Obserwuj, wymagaj i pomagaj
„Zadaniem dorosłych jest chronić dzieci, zaspokajać ich podstawowe potrzeby i możliwie najlepiej stymulować ich rozwój. Oznacza to, iż dorośli pełnią wobec nich wiele różnych ról o nierzadko sprzecznych względem siebie wymaganiach. Najogólniej role te dają się sprowadzić do dwóch: jednej, związanej ze stawianiem i egzekwowaniem wymagań, drugiej - związanej z pomaganiem w ich wypełnianiu"
Rola dorosłego w życiu dziecka
Brak wymagań, ich niestabilność, niespójność czy sprzeczność, tworzą dla dziecka sytuację mało czytelną, „mglistą", co powoduje, iż porusza się w rzeczywistości mało dla niego przewidywalnej i przez to nie dającej mu podstawowego poczucia bezpieczeństwa. Tylko z pozoru sytuacja braku lub niskich wymagań, także tych zmieniających się w rytm nastroju i potrzeb dorosłego czy „na życzenie" dziecka - jest sytuacją przez nie pożądaną.
Im młodsze dziecko, im niższy poziom jego wiedzy i różnych umiejętności, tym trudniej jest mu efektywnie funkcjonować w tak „łatwych", bo niewiele wymagających sytuacjach. Skoro nie ma wymagań, dorośli czują się zwolnieni z obowiązku pomagania - bo po co pomagać, skoro nie ma takiej potrzeby? Doprowadza to do tego, iż dzieci stopniowo zostają pozbawione nie tylko wsparcia, ale i obecnego dorosłego, a to oznacza, iż znika z pola ich aktywności najważniejszy „czynnik rozwoju", jakim jest różnica kompetencji między nimi i dorosłym.
Jeżeli jednak dorosły stawia dziecku wymagania i oczekiwania przekraczające jego możliwości w danym okresie życia (a tylko takie mogą ten rozwój stymulować, popychać do przodu), to musi on wystąpić względem dziecka w swej drugiej roli, a więc roli osoby pomagającej dziecku czerpać z już posiadanych przez nie zasobów wewnętrznych i pomagać mu szukać pomocy w jego bliższym i dalszym otoczeniu (czerpać z zasobów zewnętrznych). Mówiąc inaczej, dorosły albo sam bezpośrednio pomaga dziecku, albo występuje w roli pośrednika - kierując jego uwagę na innych ludzi, odsyłając je do odpowiednich podręczników, poradników, ułatwiając mu dostęp do różnych środków, z których mogłoby już dalej samodzielnie korzystać.
Te dwie role powinny być ze sobą powiązane: im więcej od dziecka wymagamy, tym bardziej powinniśmy pomagać mu bezpośrednio i pośrednio. Aby powiązanie to mogło powstać i istnieć, konieczne jest podjęcie przez dorosłego jeszcze jednej roli - uważnego obserwatora i diagnosty. Musi on wiedzieć, czego można wymagać, z czym dziecko sobie samo nie poradzi, a z czym zacznie sobie radzić przy naszej pomocy - musi mieć wiedzę o aktualnych właściwościach i kompetencjach dziecka (jakie jest teraz, co teraz wie i potrafi), jego możliwościach w różnych obszarach. Im wyżej więc oceniamy aktualne kompetencje dziecka, tym wyższe powinniśmy stawiać mu wymagania i tym bardziej pomagać w ich spełnianiu.
Dobra pomoc to pomoc wycofująca
Aby pomoc nie stała się kolejnym obciążeniem, nie obezwładniała dziecko, nie czyniła go biernym, roszczeniowym odbiorcą, warto pamiętać o złotej zasadzie pomagania, która powinna być dostosowana do:
obciążeń dziecka (im więcej obciążeń, tym więcej pomocy i wsparcia w różnych formach)
stawianych wymagań (im więcej wymagań, im wyższy ich stopień trudności, tym więcej wsparcia)
aktualnych kompetencji i możliwości dziecka - potencjału rozwojowego (im wyższy poziom aktualnych kompetencji i możliwości, tym mniejsza pomoc)
pomoc powinna być „wycofująca się" i to jak najszybciej (ma wzmacniać dziecko w działaniach, a nie je zastępować).
Złota zasada sprowadzałaby się do stwierdzenia, iż wsparcie powinno być tym większe, im większych - w stosunku do swoich aktualnych kompetencji i możliwości - obciążeń doświadcza dziecko.
Źródło: Remedium, Anna Brzezińska